Aktualności Aktualności

Plantacje leśne – czy to ma sens?

Historia kołem się toczy. Znowu w przestrzeni medialnej podejmowane są próby podziału lasów i ich funkcji w sposób schematyczny, czyli: tutaj ma być las bez jakiejkolwiek bezpośredniej ingerencji człowieka, jak to chcą niektórzy – naturalny, czyli bez dostępu do niego człowieka, w innym miejscu ma być las gospodarczy, a w jeszcze innym, zamiast lasu gospodarczego, „plantacja drzew”. To, że media dopuszczają do głosu dywagacje wszystkich zainteresowanych, nawet niekoniecznie mających podstawowe pojęcie w temacie, jest już rzeczywistością powszechną. Problem pojawia się, gdy również w przepisach prawa UE do głosu dochodzą tego typu idee i propozycje.

 

    Od razu informujemy; jest w naukach leśnych dział nazywany „plantacyjnym kierunkiem hodowli lasu”, który od XIX wieku, do lat 80. zeszłego stulecia wdrażał i podejmował szerokie próby rozpowszechnienia prostej recepty na produkcję drewna: szybko, tanio i w dużych ilościach.
Dlaczego jednak nie należy rozważać, jak niektórzy by chcieli, na obszarze nawet miliona hektarów w Polsce, realizowania takich pomysłów?     Z jednego oczywistego powodu –  ponieważ to się nie udało!
    Plantacje należy zakładać z drzew szybko rosnących, na żyznych siedliskach, stosować nawożenie, chronić przed wszystkimi zagrożeniami, przede wszystkim biotycznymi (intensywny oprysk przed owadami, wielkopowierzchniowe grodzenia przed zwierzyną, a nawet zupełna jej eliminacja). Ogólnie rzecz biorąc – w plantacji ważne jest tylko drewno, każdy inny składnik lasu jest niepożądany. Prawie jako pole kukurydzy – biologiczna pustynia.
    Skoro wtedy się nie udało, to dlaczego teraz miałoby być inaczej? My natomiast wiemy, że z konsekwencjami wcześniejszych prób takiego podporządkowania sobie praw przyrody borykamy się do dzisiaj.
    Ogromne problemy z monokulturami świerczyn w Beskidach to właśnie pokłosie takich plantacji, zakładanych początkiem XX wieku. Ogrom problemów, z jakimi zmagamy się (przede wszystkim gradacje korników) powinny dać do myślenia niektórym, że prosta droga i zerojedynkowa klasyfikacja lasu prowadzi do katastrofy.
    Leśnicy nie chcą na siedliskach żyznych „uprawiać” sosny tylko dla drewna, w krótkim cyklu, eliminując ze środowiska wszystko inne, bo to nie będzie las. Leśnicy chcą prowadzić drzewostany zgodne z siedliskiem, lasy złożone z drzew, krzewów, ptaków, owadów i grzybów, których wymaganiom ekologicznym odpowiadają drzewostany gospodarcze według obecnego, zrównoważonego modelu. Dlatego sosna na siedlisku boru świeżego nigdy nie może być nazwana plantacją, bo ten las to nie tylko drzewa.
    Polecamy wysłuchanie w tym kontekście wykładu prof. Jerzego Szwagrzyka (link poniżej), który choć mocno czasem w swoich rozważaniach kontestuje obecny model gospodarki leśnej, to jednocześnie jasno wskazuje, że próba plantacyjnej uprawy drzew w Polsce, konkretniej plantacje topolowe, już  próbowano realizować i nie osiągnęły one zamierzonego efektu (o czym mowa w 2h 23min). Jest to w efekcie odpowiedź na postawione wyżej pytanie oraz potwierdzenie założonej przez nas tezy.

    I na koniec; z leśnego punktu widzenia wybór jest oczywisty. Nie zmierzajmy do popełniania błędów z XIX wieku. Wyciągnijmy wnioski. Lasy zgodne z siedliskiem, użytkowane ekstensywnie, zróżnicowane przestrzennie, gatunkowo i wiekowo, zapewniają nie tylko drewno, ale pozwalają na zachowanie wszystkich innych funkcji – społecznych i przyrodniczych. Zapewniając też stałą dostępność siedlisk dla różnych gatunków. Jakby na przekór oczekiwaniom niektórych, w Polsce mamy rosnące zasoby drzewne, bogactwo siedlisk i gatunków niespotykane nigdzie indziej w Europie. Stosujmy zatem w praktyce zasadę przezorności – jeżeli nie wiemy, jakie będą skutki zmian – to nie wolno nam nic zmieniać. Takie postępowanie daje większe szanse osiągnięcia założonych celów. Szczególnie, jeśli mamy w pamięci złe przykłady i duże doświadczenie w tym zakresie.

Tekst:

Pracownicy Zespołu ds. Ochrony Zasobów Przyrodniczych

RDLP w Krośnie